Wszyscy mamy wpływ na bezpieczeństwo w naszej okolicy

Wyłudzanie pieniędzy i kosztowności od starszych osób, kradzieże i zakłócanie spokoju przez osoby nadużywające alkoholu to problemy, które niestety znów się nasiliły. Z Adrianem Jakubowskim, Zastępcą Komendanta Komisariatu Policji Wrocław-Krzyki rozmawiamy o tym, jak czuć się bezpiecznie na osiedlu i nie dać się oszukać.

Panie Komendancie, zacznijmy od problemu znanego wielu mieszkańcom wrocławskich osiedli – notorycznego zakłócania spokoju przez osoby nadużywające alkoholu na podwórkowych ławeczkach. Wielu wrocławian zwyczajnie się ich boi, bo zdarzają się groźby i zastraszanie. Obawiają się, że jeśli zgłoszą sprawę policji, mogą spotkać się z „odwetem”. Czy osoby robiące zgłoszenie pozostają anonimowe i mogą bez obaw zgłaszać te incydenty?

Adrian Jakubowski, Zastępca Komendanta Komisariatu Wrocław-Krzyki, podczas spotkania z mieszkańcami w październiku 2019 r.

Każdy ma prawo do spokojnego odpoczynku, niezakłócanego przez krzyki i hałasy dobiegające z podwórek lub od sąsiadów. Gdy w pobliżu naszych okien grupa osób głośno krzyczy, rozbija butelki, spożywa alkohol i wyraźnie przeszkadza innym – powinniśmy wykręcić numer alarmowy 112 i poprosić o interwencję służb. Zgłaszajmy takie przypadki szczególnie, jeśli jest już noc. Wstajemy przecież rano do pracy, odwozimy dzieci do przedszkola lub do szkoły, chcemy być wypoczęci i mamy do tego prawo. Jeśli problem jest powracający, dobrym pomysłem będzie też poszukanie rozwiązania wspólnie z administratorem konkretnego osiedla. Oprócz wizyt policjantów, dużo możliwości jest też po stronie właściciela albo zarządcy terenu. Co się zaś tyczy zgłaszania spraw na numer alarmowy 112, nie jest konieczne podawanie swoich danych, policjanci sprawdzą każde, nawet anonimowe zgłoszenie. Podanie danych może jednak ułatwić pracę służbom. Kontaktujemy się z osobą zgłaszającą w sytuacji, gdy trzeba umożliwić wjazd na zamknięte osiedle dla radiowozu, otworzyć policjantom drzwi do klatki, albo wskazać konkretne mieszkanie lub inne miejsce przebywania osób, zakłócających spokój.

Czy nie szybciej byłoby zadzwonić bezpośrednio na Komisariat Policji Krzyki, niż przez numer 112?

Europejski numer alarmowy 112 został stworzony, aby operatorzy wysyłali na miejsce zdarzenia odpowiednie służby. Czasami do jednego zgłoszenia trzeba wezwać policję, pogotowie, czasami jest to też straż pożarna, albo pogotowie gazowe. Doświadczeni dyspozytorzy będą doskonale wiedzieli, kto powinien pojawić się na miejscu, aby pomoc była najskuteczniejsza. Wybieranie innych numerów może wprowadzać niepotrzebne zamieszanie, a dążymy tutaj do pewnej standaryzacji i przyzwyczajajmy się do numeru 112. To właśnie ten numer jest dedykowany wszystkim zgłoszeniom, w których pomoc służb potrzebna jest tu i teraz. Dotyczy to wszystkich zdarzeń związanych z nagłym zagrożeniem życia, zdrowia, środowiska, mienia, bezpieczeństwa lub właśnie porządku publicznego.

Czy Policja przyjedzie do każdego zgłoszenia?

Policyjne interwencje posiadają pewną gradację. Jest ona wprowadzona po to, żeby pomoc dotarła w pierwszej kolejności do tych, którzy najpilniej jej potrzebują. Wypadek samochodowy z osobami rannymi, osoba z niebezpiecznym przedmiotem, wiadomość o podłożeniu materiału wybuchowego, informacja o próbie samobójczej… są to zdarzenia otrzymujące najwyższy priorytet. Musimy zdecydować, kto w danym momencie najbardziej potrzebuje pomocy Policji i tam kierować nasze siły. Na całym terenie odpowiedzialności Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu podejmowanych jest codziennie od 300 do 400 różnych interwencji. To bardzo duża liczba zdarzeń i wszystkie one podlegają ocenie dyżurnych, nadających im odpowiedni priorytet. Problemy społeczności lokalnych nie mają jednak często charakteru jednorazowego, a są to zjawiska złożone. Trwałe rozwiązanie tych problemów wymaga niejednokrotnie współpracy wielu osób i podmiotów. Policjanci też zajmują się koordynowaniem takich działań, w które zaangażowane są jednocześnie, straż miejska, MOPS, ZDiUM, przedstawiciele mieszkańców, spółdzielnie, zarządcy budynków, lokalne parafie, instytucje zajmujące się bezdomnością lub problemami uzależnień. Natura niektórych problemów jest na tyle skomplikowana, że dopiero synergia działań różnych instytucji da efekt w postaci trwałego ich rozwiązania.

Czyli sukces zależy od współpracy lokalnego środowiska z odpowiednimi służbami. A jak taka współpraca powinna wyglądać?

Taką wspólną akcję z administracją osiedlową prowadzimy w wielu miejscach, np. na osiedlu Dorota-Barbara. Zaczęliśmy od spotkania z mieszkańcami w siedzibie spółdzielni, w czasie którego wyjaśnialiśmy mieszkańcom, co można zrobić dla poprawy ich bezpieczeństwa. Potem przeprowadzono rewitalizację i przycinkę zieleni. Teraz nie ma możliwości chowania się w tym miejscu za krzakami. Jak pokazuje ten przypadek, transparentność przestrzeni publicznej wpływa pozytywnie na poziom bezpieczeństwa.

Rzeczywiście, na osiedlu Dorota-Barbara jest mniej incydentów zakłócania spokoju, po tym, jak uporządkowaliśmy podwórkową zieleń zgodnie z zaleceniami Policji. Teraz chcemy zająć się analogicznym problemem na osiedlu Huby.

Oczywiście tu również służymy pomocą. Trzeba zacząć od likwidacji tych tzw. „ciemnych stref”, gdzie grupki mogą się spotykać i zachowywać niezgodnie z prawem. Niektórzy mieszkańcy są przeciwni przycinkom zieleni, ale takie rozwiązanie dyktują względy bezpieczeństwa. Tutaj potrzebna jest współpraca, żeby przemodelować trochę osiedlowe podwórka, nawet jeśli mieszkańcy mieliby zmienić trochę swoje przyzwyczajenia. Jeśli przeniesienie ławeczek w inne miejsce ma poprawić bezpieczeństwo wszystkich, naprawdę warto to zrobić.

To skoro mówimy o bezpieczeństwie, jakie zagrożenia jeszcze czyhają na mieszkańców?

Sporym zagrożeniem są niestety przestępstwa popełniane na szkodę seniorów  – kradzieże i wyłudzenia pieniędzy i kosztowności różnymi metodami. Bardzo często spotykamy się ostatnio z takim zjawiskiem, że osoby chcące dokonać kradzieży, wchodzą do klatki schodowej i sprawdzają, które drzwi są otwarte. Idą tak od góry do dołu. Trzeba tu zaapelować do mieszkańców, aby zamykali wejścia do klatek schodowych. Jeśli domofon albo zamek są zepsute, trzeba takie rzeczy zgłaszać u zarządcy nieruchomości, bo tu chodzi o bezpieczeństwo mieszkańców. Niepowołane osoby nie powinny mieć dostępu do budynku i jak pokazuje analiza zdarzeń kryminalnych, jest to ważna zasada. Kolejny błąd to zostawianie torebek, telefonów i portfeli zaraz przy wejściu do mieszkań. Złodziej może wtedy uchylić otwarte drzwi i zabrać najbardziej wartościowe przedmioty.

A jak odbywają się wyłudzenia większych kwot i kosztowności?

W ostatnim czasie mieliśmy też zdarzenia związane z wyłudzaniem pieniędzy od osób starszych metodą na policjanta, na wnuczka, na hydraulika, na pracownika administracji i różnych instytucji. Metodą na hydraulika – dzwoni pan i mówi, że na dole czy górze jest zalane mieszkanie i musi sprawdzić, czy coś nie przecieka. Wchodzi, zajmuje mieszkańca, a w tym czasie drugi okrada mieszkanie. Inna metoda to nakłonienie do zapłaty za rzekomą usługę. Wtedy oszust obserwuje, skąd mieszkaniec wyciąga pieniądze i dochodzi do dynamicznego wyrwania całego portfela. Pamiętajmy, że żaden pracownik administracji czy wezwany przez administrację hydraulik bądź kominiarz nie będzie żądał opłaty. Druga metoda – wyłudzenie pieniędzy na policjanta. Oszuści z książek telefonicznych wybierają sobie imiona charakterystyczne dla pewnej grupy wiekowej: Stefania, Leokadia, Zenon. Potem dzwonią, podszywając się pod funkcjonariusza. Mówią np. „Pani oszczędności są zagrożone, rozpracowujemy szajkę oszustów i musi nam Pani pomóc. Ile ma Pani w domu pieniędzy? Proszę przekazać wszystko policjantowi, który za chwilę przyjdzie. Później odbierze Pani swoje oszczędności na komisariacie. Dzięki temu będziemy mogli zatrzymać groźnych przestępców”. Opisany schemat postępowania to najprostsza droga do utraty pieniędzy. Co bardzo ważne – policja nigdy, ale to nigdy w taki sposób nie postępuje! Nie dajmy się nabrać oszustom!

Aż trudno uwierzyć, że to się dzieje na naszych osiedlach, a nie tylko w filmach sensacyjnych.  

Podam przykład dosłownie sprzed tygodnia, wyłudzenie w naszej dzielnicy metodą na policjanta CBŚP. Telefoniczny oszust podał się za policjanta i powiedział, że rozpracowują grupę, która współpracuje z pracownikami banku. Jedyną szansą, aby ochronić się przed utratą oszczędności jest przekazanie ich funkcjonariuszowi. Oszust mówił: „Pod balkonem stoi policjant. Jeśli ma pan jakieś pieniądze, proszę mu je przekazać”. Przestępcy zrobią wszystko, żeby uprawdopodobnić swoją legendę. Poprosił więc mężczyznę, aby nie przerywając połączenia telefonicznego, wykręcił numer 112. Miało to potwierdzić tożsamość fałszywych policjantów. Do połączenia z numerem alarmowym naturalnie nie doszło, ponieważ poprzednie połączenie nie zostało przerwane. W zamian za to, słuchawkę przejął drugi oszust, który udawał policyjnego oficera dyżurnego. Mężczyzna tak mocno uwierzył w historię przestępców, że wyrzucił przez balkon spakowane pieniądze. Wprost w ręce przestępców. Zdarza się, że pokrzywdzeni wyrzucają przez okna złoto, biżuterię, zegarki. Np. na Rondzie Powstańców Śląskich kobieta zostawiła prawie kilkadziesiąt tysięcy złotych w reklamówce pod ławką, bo myślała, że przekazuje je funkcjonariuszom. Pamiętajmy zatem o tym i porozmawiajmy też z seniorami w naszej rodzinie, w naszym otoczeniu: żaden funkcjonariusz publiczny – policja, policja skarbowa, straż miejska, sąd, prokurator, nie przyjdzie do mieszkania i nie weźmie pieniędzy! Do takiej sytuacji może dojść tylko wtedy, gdy mamy podejrzenie kradzieży pieniędzy lub innych wartościowych rzeczy i musimy je zabezpieczyć. Ale wtedy przychodzi kilku policjantów, okazują legitymacje służbowe i spisują do specjalnych policyjnych protokołów każdy banknot z numerem seryjnym. To jest bardzo skrupulatna procedura.

Oszuści perfekcyjnie potrafią zmanipulować mieszkańców. Jak im się to udaje?

To są grupy bardzo wyspecjalizowane, swoją przestępczą działalność mają rozpisaną na role: ktoś inny dzwoni, ktoś inny odbiera gotówkę, obserwuje mieszkanie… Oszuści potrafią zamówić taksówkę i zawieźć swoją ofiarę do kilku banków, gdzie pokrzywdzony wypłaci środki lub zaciągnie pożyczkę. W zeszłym roku pracowali nad pokrzywdzoną kobietą przez tydzień i ostatecznie ukradli jej 10 tys. złotych. Całe szczęście, że policjanci szybko zareagowali i udało się odzyskać połowę tej sumy. Niemal codziennie są we Wrocławiu próby oszustwa na wnuczka lub policjanta. Dzięki czujności mieszkańców i działaniom służb, wiele z nich jest bezskuteczne. Coraz więcej osób zna bowiem metody działania oszustów i nie daje się wciągnąć w ich historię. W przypadku oszustw metodą „na wnuczka”, ktoś dzwoni i mówi: babciu, miałem wypadek, potrzebuję pieniędzy na kaucję, bo mnie aresztują. Przecież takie rzeczy się nie dzieją w życiu. Nawet jeśli jakaś kaucja jest ustanowiona, odbywa się to w sądzie. Ci oszuści często stosują metody manipulacji i korzystają z dużych emocji swoich rozmówców. Kto z nas by się nie zdenerwował, słysząc o wypadku bliskiej osoby? Dlatego też bardzo ważny jest kontakt z rodziną, zweryfikujmy te informacje o wypadku, zadzwońmy do członków rodziny, poradźmy się. Jeśli ktoś podaje się za pracownika administracji i potrzebuje wejść do naszego mieszkania, zadzwońmy do tej administracji i nie wpuszczajmy nieznajomych. Niekiedy też fałszywi fachowcy wykorzystują kartki, które są naklejane na drzwiach, że danego dnia jest przegląd instalacji gazowej czy kominowej. Nie ufajmy zatem wszystkiemu, co przeczytamy na kartce na drzwiach i tak samo nie ufajmy osobom, które są dla nas wyłącznie głosem w słuchawce telefonu.

Zatem bądźmy wszyscy czujni.

Tak, bądźmy czujni i pamiętajmy o tym, że mamy realny wpływ na bezpieczeństwo w naszej najbliższej okolicy. Zgłaszajmy naruszenia przepisów, nie przechodźmy obojętnie wobec czyjejś krzywdy. Sygnały od mieszkańców są dla nas bardzo ważne, to na ich podstawie planujemy służbę i decydujemy, w które rejony skierować więcej patroli. Zachęcamy też do wstąpienia w nasze szeregi, szczególnie osoby młode. Służba w policji to ogromny przywilej codziennego pomagania drugiemu człowiekowi.

Rozmawiała: Urszula Hreniak